-Dobra! Poprowadzisz!- krzyknął, a ja przywdziałam na twarz triumfalny uśmiech, jednak się nie odwróciłam, ale cały czas szłam.-Przepraszam!
-Na to czekałam- uśmiechnęłam się szeroko, wzięłam z dłoni Bartosza kluczyki i wsiałam za kierownicę.
-Diabeł, nie kobieta- mruknął któryś z nich.
-Dobra, nie jojczyć. Do którego jest najbliżej?- zapytałam, po czym kolejno zaczęłam rozwozić chłopaków po mieszkaniach. Na końcu podjechałam pod blok Kurka i wysiadłam oddając mu kluczyki i zabierając swoją torebkę.
-Cześć- powiedział siatkarz.
-Pa- odpowiedziałam. Uśmiechnęłam się do siatkarza i ruszyłam w stronę swojego bloku. Kawałek przed klatką poczułam uścisk na ramieniu.
-Co taka ślicznotka robi tutaj sama?- usłyszałam szept przy uchu.
-Na pewno nie szukam takiego towarzystwa jak twoje- warknęłam i się wyrwałam.
-O proszę, koleżanka się wyrywa. Przecież możemy to załatwić bezboleśnie- powiedział przyciskając mnie do ściany. Zaśmiałam mu się w twarz, po czym szpilkę wbiłam mu w stopę. Jęknął z bólu i się pochylił. Wykorzystałam go i kopnęłam przez co przewrócił się na plecy. Jednym sprawnym ruchem przewróciłam go na brzuch, oparłam stopę na jego plecach wbijając szpilkę na wysokości nerek.
-Jeżeli jeszcze raz cię tu zobaczę, to skończy się to dla ciebie dużo gorzej. Rozumiemy się?- zapytałam, a koleś kiwnął głową.- Nie słyszałam.
-Mhm- mruknął pod nosem.
-Nie słyszałam.
-No.
-Nie słyszałam- warknęłam mocniej wbijając szpilkę w jego plecy.
-Tak- powiedział i syknął z bólu.
-No i niech spotkanie ze mną będzie dla ciebie lekcją, którą zapamiętasz do końca życia. A teraz powtórz: Nigdy nie odważę się skrzywdzić żadnej kobiety- odparłam rozkazującym tonem. Facet milczał, więc nim szarpnęłam i warknęłam prosto do ucha- No już!
-Nigdy nie odważę się skrzywdzić żadnej kobiety- powiedział, a ja się podniosłam trzymając cały czas nogę na jego plecach.
-I lepiej to zapamiętaj- odparłam, zabrałam torebkę i ruszyłam do swojego bloku. Weszłam do mieszkania i od razu ruszyłam pod prysznic. Wyszłam z łazienki zawinięta w ręcznik z rozwalonymi, mokrymi włosami, gdy zadzwonił dzwonek do moich drzwi. Podeszłam i spojrzałam przez wizjer. Na wycieraczce stał mój najwspanialszy na świecie braciszek.
-Miko!- pisnęłam szczęśliwa i uwiesiłam się na szyi chłopaka. Ten mocno mnie uściskał, podniósł i wszedł do mieszkania.
-Cześć Lulu.
-Co tu robisz?- zapytałam zaskoczona.
-Przyjechałem odwiedzić moją ukochaną siostrzyczkę i jeszcze kogoś przywiozłem.
-Kogo?- zadałam kolejne pytanie i posłałam bratu pytające spojrzenie.
-Nas- usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam głowę w stronę w drzwi, w których stały Marta i Marcelina.
-Tuśka? Celka?- spytałam będąc w całkowitym szoku.
-Kocham cię, siostro- powiedziała Marta i mocno mnie uściskała. Odwzajemniłam ten uścisk. Brakowało mi tej wariatki i możliwości zadzwonienia do niej w każdej chwili.
-Ja ciebie też, siostro- odpowiedziałam. Kiedy zakończyłyśmy uściski spojrzałam na Marcelkę. Miała łzy w oczach. Nie wytrzymałam. Podeszłam do niej i najmocniej jak potrafię ją przytuliłam.
-Przepraszam- wyszeptała.-Nie wiem, co we mnie wstąpiło.
-Ja też przepraszam- odpowiedziałam.-Nie powinnam wtedy...
-Daj spokój. Obie popełniłyśmy błąd.
-To co? Najlepsze przyjaciółki na zawsze pogodzone?- zapytał Miko.
-Pogodzone- odparłyśmy we trzy jednocześnie.
-To świetnie. Możemy wracać do Wawy- stwierdził.
-Chyba śnisz. Zostańcie chociaż do wieczora.
-Wiesz. W zasadzie to po twoim stroju śmiem twierdzić, że nie jesteś tutaj sama- zaczęła Marta.
-Wróciłam niecałą godzinę temu z imprezy. Coś jeszcze?
-A spotkałaś na niej tego blondaska?- zapytała tym razem Marcelina.
-To jeden z moich podopiecznych- machnęłam ręką kierując się w stronę szafy z ubraniami.-Miko zrób kawę, bardzo cię proszę.
-Podopiecznych? To siatkarz?- ruszyła za mną Marta.
-Tak- odpowiedziałam.
-Gadaliście?- zapytała Marcela doganiając nas.
-To chyba logiczne. Współpracujemy- westchnęłam wyciągając bieliznę i przebierając się za drzwiami szafy.
-Jaki jest?- rzuciła pytaniem Tuśka.
-Miły, dobrze wychowany, ma poczucie humoru, wesoły- wymieniałam.
-A z wyglądu?- usłyszałam pytanie Marceliny.
-Przystojny i wysoki- odparłam.
-Lubisz go?
-Lubię.
-Podoba ci się?- zapytały jednocześnie.
-Współpracujemy- odpowiedziałam.
-To nie jest odpowiedź na nasze pytanie- znów powiedziały jednocześnie.
-Za dużo chcecie wiedzieć- wytknęłam im i zamknęłam szafę w pełni ubrana.
-Czyli ci się podoba!- pisnęły jednocześnie, znowu.
-Czy wy to w domu ćwiczyłyście?- zaśmiałam się.
-Ale co?- zapytały, oczywiście jednocześnie.
-Oj, uwierz że Marcela miała ważniejsze rzeczy do roboty- powiedział Błażej, który wszedł nagle do pomieszczenia.- A tak w ogóle to hej.
-Hej. O jakich ważniejszych rzeczach mówisz?- spytałam, a Celka spojrzała na chłopaka nienawistnym wzrokiem i pokazała dłonią odcięcie szyi. O co tu kurwa chodzi? Powie mi ktoś? Bo się ciekawa robię, nie powiem, że nie.
-Chodźcie na kawę!- krzyknął Miko, a dziewczyny, ciągnące za sobą również Błażeja od razu ruszyły. Powie mi ktoś o co chodzi? Ruszyłam za nimi do salonu i wcisnęłam swój seksowny tyłek w fotel. Boszzz, ta moja wrodzona skromność. Kiedyś wam o niej opowiem. Rzuciłam chłopakowi siostry wyczekujące spojrzenie, a ten przeleciał wzrokiem od Marceli do Mikołaja. Przyjrzałam im się.
-Przyniosę cukier- zakomunikowała Marcelina i ruszyła do kuchni, a mój brat posłał za nią powłóczyste, maślane spojrzenie. No ja się chyba zaraz zesikam ze śmiechu. Przysięgam. Zaraz ryknę śmiechem. Posłałam przyszłemu szwagrowi rozbawione spojrzenie, a ten tylko puścił mi oczko. Zaśmiałam się cicho i spojrzałam na brata, który nie mógł oderwać wzroku od mojej przyjaciółki, z resztą z wzajemnością.
-Muszę ci coś powiedzieć- zaczął Miko. Uśmiechnęłam się szeroko i powiedziałam:
-Jesteście razem.
-Co?- zapytał mój brat.
-Skąd wiesz?- w tym samym momencie zadała pytanie Marcela. Zaśmiałam się i odparłam spokojnie:
-Napatrzeć się na siebie nie możecie. Normalnie zjadacie się wzrokiem i zaraz zaczniecie mi się tutaj migdalić na środku salonu.
-Bez przesady- powiedział Mikołaj.
-Ej! To ja już wiem czym Celka była zajęta, że nie mogła ćwiczyć kwestii z Martą- stwierdziłam bardziej żartobliwie niż na serio, ale moja przyjaciółka i brat spłonęli krwistoczerwonymi rumieńcami.-Serio?- zapytałam i zaczęłam się śmiać. Naprawdę? I wtedy coś mi się przypomniało.- Błażej!- pisnęłam.
-Pijana wtedy byłaś. Nie pamiętasz o naszym zakładzie- powiedział patrząc mi prosto w oczy. Zaśmiałam się wesoło.
-A właśnie że pamiętam. Moje dwie stówki- wystawiłam rękę. Pamiętałam tamtą sytuację sprzed kilku tygodni....
To było krótko po tym jak dowiedziałam się, że Bełchatów poważnie myśli o zatrudnieniu mojej osoby na stanowisko trenera personalnego. Siedziałam z Błażejem przy barze, Marta była w toalecie, a Mikołaj i Marcela wywijali na parkiecie. Nagle Błażej powiedział:
-Stawiam stówkę, że oni będą razem.
-Podbijam do dwóch, że to się stanie krótko po moim wyjeździe.
-Przyjmuję- odpowiedział i uścisnął moją dłoń. Barman, który się nam przysłuchiwał, przeciął nasze dłonie rozbawiony. Wtedy z łazienki wróciła Marta.
-O czym gadacie?- zapytała uśmiechnięta.
-O niczym ważnym- machnęłam ręką.
-No i miałam rację, więc wyskakuj z kasy- zakończyłam opowiadać i wystawiłam dłoń, na której pojawiły się dwie stówki. Uśmiechnęłam się szeroko i posłałam przyszłemu szwagrowi zwycięski uśmieszek. Siedzieliśmy tak i sobie rozmawialiśmy, kiedy nagle Marcela zapytała:
****************
Witam, witam, witam!
Powiem Wam szczerze, że cholernie mi brakowało pisania i publikowania, ale niestety cały wolny czas zabierała mi ostatnio szkoła. Ale już wracam, z głową pełną planów i pomysłów, z kilkoma nowymi projektami.
Moje świadectwo w tym roku jest bardzo, bardzo, bardzo zadowalające i niezmiernie mnie to cieszy.
W ramach informacji dodam tylko, że w te wakacje, tak samo jak w poprzednie zamierzam publikować dużo, dużo częściej. Nie wiem, czy uda mi się tak, jak w zeszłym roku, że prowadząc dwa blogi codziennie pojawiał się rozdział, raz na jednym a raz na drugim. Mam nadzieję, że mi się to uda.
Pozdrawiam tych, którzy przeczytali notatkę do końca, tych którzy pamiętają razem ze mną ostatnie wakacje i ilość postów jaka się pojawiała, tych, którzy tak jak ja mają świadectwo z paskiem oraz tych którzy będą oglądać dzisiejszy mecz.
DO BOJU POLSKO!!!
Buziaki, Dream <3
P.S. Zapraszam Was do spisu, który znalazłam i zgłosiłam tam swoje blogi:
http://slowem-szyte.blogspot.com/
Blog zostanie dodany do Spisu "Słowem Szyte", ale proszę o wstawienie STAŁEGO linka do niego, np. w prawej kolumnie - sama obserwacja to za mało.
OdpowiedzUsuńTo samo dotyczy pozostałych zgłoszonych blogów.
UsuńRozumiem, błąd zostanie poprawiony
UsuńCudowny rozdział. ❤️
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Buziaki. 😘💋
Lara, ja to Cię kocham Haha Jesteśmy do siebie zbyt podobne, zbyt!
OdpowiedzUsuńOdwiozła wszystkich do mieszkań, a sama musiała iść od Bartka pieszo xD TGak się narażać... No proszę, jakiś typ ją zaczepił. Uważaj kolo, bo to nie taka zwykła kobieta.
No mówiłam, ze nie taka zwykła! Dostałeś poi jojcach i łbie, może Cię to czegoś nauczy.
Braciszek w odwiedziny przyjechał! <3 Oo i psiapsi też! Pogodzone to dobrze :D
O kurcze felek. Celka i Miko razem?! Ja pierdziu! To fantastycznie!
Jeszcze tylko Lara z Bartkiem (Nie kurkiem) I będą na potrójne randki chodzić!
Hahah Ten zakład wygrał!
Ale za to zakończenie, to Cię ukatrupię!!!!
Przepraszam, ze dopiero teraz... Czas mnie goni...
Dobrze, ze już wakacje, choć już od początku u mnie się dzieje i nie mam chwili wytchnienia xd hahah
Rozdział super!!!
Czekam na kolejny!
Buziak kochana!!!
I jeszcze raz przepraszam!
Black.