niedziela, 21 maja 2017

Rozdział 14

-Aż tak się przejęłaś?- zapytał siatkarz zaskoczony, ale jednocześnie rozbawiony. 
-Oczywiście!- powiedziałam płaczliwym tonem i ukryłam twarz w dłoniach. Nie wybuchnę śmiechem. Nie wybuchnę śmiechem. Nie wybuchnę śmiechem. Nie po to ćwiczyłam tak długo moje genialne aktorstwo, żeby teraz zacząć się śmiać.
-Ale Laura...- zaczął Mariusz widocznie zaskoczony moim zachowaniem. Nie wybuchnę śmiechem. Spokojnie Laura.
-Co jej zrobiliście?- zapytał pijany Kurek.- Kochanie, co ci zrobili?- podszedł do mnie głaszcząc mnie po ramieniu. Nie wybuchnę śmiechem. Nie wybuchnę śmiechem. Nie wybuchnę śmiechem. Moje nowe motto. Bartek usadził mnie na swoich kolanach, a ja czułam, że długo już nie wytrzymam.
-Laura, daj spokój. Wiem, że jesteś świetną aktorką, ale nie dręcz ich- powiedział Kłos. Pierwsza odpadła Ola, po niej kolejno reszta dziewczyn, na końcu ja. Siedziałyśmy i rechotałyśmy jak głupie.
-O co chodzi? Co tu tak wesoło?- zapytał Winiarski wpadając do pomieszczenia. Nikt mu nie odpowiedział, a gdy zobaczyłam minę Bartka, to zaczęłam się śmiać jeszcze głośniej. Po chwili, gdy się uspokoiłyśmy, przeszliśmy do salonu, gdzie trwał turniej w Fifę. Większość była już pod sporym wpływem napojów procentowych, więc byli bardzo wylewni. Bardzo.
-A wiecie, że Laura by was wszystkich rozwaliła w Fifę!- wybełkotał Karolek po jakichś pięciu meczach.
-Nie wierzę ci- odparł Milczarek, bełkocząc, o ile to możliwe, jeszcze bardziej niż Kłos.
-Udowodnij- mruknął Winiarski wystawiając w moją stronę rękę z padem.
-Jesteście w takim stanie, że zrobiłabym to z zamkniętymi oczami. Poczekamy, aż będziecie trzeźwi- zaśmiałam się. Koło trzeciej wszyscy zaczęli zasypiać.
-Chodź, pokażę ci wolny pokój- powiedziała Daga widząc, że przysypiam. Wstałam więc i ruszyłam za brunetką zgarniając wcześniejszej torebkę.
-Czekajcie! Ja śpię z Laurą! Karol i tak zasnął już na kanapie.
-To chodź- zaśmiałam się i całą trójką ruszyłyśmy do jednego z pokoi na piętrze. Po kwadransie obie się już ogarnęłyśmy i kładłyśmy spać.
Rano obudziłam się z uśmiechem na ustach. Wciągnęłam legginsy i koszulkę, które miałam w torebce. Zeszłam na dół wiążąc po drodze włosy w coś, co miało być kokiem. Weszłam do kuchni, gdzie siedziały Daga z Paulą i piły kawę.
-Dzień dobry- uśmiechnęłam się.
-Hej- odpowiedziały jednocześnie, a Daga podała mi kubek z kawą. Uśmiechnęłam się i usiadłam obok Pauliny.
-Wyspana?- zapytała mnie.
-Tak. Bardzo- odpowiedziałam. Po chwili zaczęłyśmy we trzy szykować duże, naprawdę duże śniadanie. Mnóstwo kanapek, naleśników i jajecznicy. W kuchni siedzieli już Michał, Mariusz, Karol, Ola, Nico, Bednorz i Kacper. Nagle do pomieszczenia wszedł półprzytomny Kurek. Postanowiłam go podręczyć. Uśmiechnęłam się chytrze pod nosem, co nie uszło uwadze Pauliny, która posłała mi pytające spojrzenie. Pokazałam jej dłonią, że ma czekać i ruszyłam w stronę Bartka.
-Hej kochanie!- pisnęłam szczęśliwa, na co ten opluł się wodą z butelki, którą pił.- Wyspany?
-Tak?- odpowiedział zdezorientowany.  Jak ja uwielbiam dręczyć ludzi.
-Jak przygotowania do ślubu?- zapytał rozbawiony Winiarski. On jako pierwszy pochwycił temat. Po Kurku było widać, że kompletnie nie pamięta, co się wczoraj działo.
-Świetnie Miśku! Chcesz być świadkiem?- spytałam uczepiając się Kurkowego ramienia. Wyraz jego twarzy był nie do opisania. Mariusz nagle wyszedł, by po trzech sekundach wrócić z aparatem.
-Uśmiech proszę!- krzyknął, więc ładnie się uśmiechnęłam, a ten zrobił nam zdjęcie.- No pięknie no- odparł podziwiając swoją pracę.
-O co tu chodzi?- zapytał zdezorientowany Kurek. Mariusz natomiast stał obok cały czas robiąc zdjęcia.
-Nie pamiętasz?- odpowiedział pytaniem Misiek udając zszokowanego. Kurek podrapał się w tył głowy.
-Nie bardzo- mruknął, a ja odsunęłam się od niego jak oparzona.
-Mam nadzieję, że tylko się droczysz- powiedziałam płaczliwym głosem. W tym momencie dziękuję ci Tuśka za wspólne treningi aktorstwa, naprawdę!
-Co się wczoraj działo?- zapytał zrezygnowany Bartek.
-Oświadczyłeś się Laurze- powiedział rozbawiony do granic możliwości Winiarski.
-Co zrobiłem?!- szok. To jedynie było na twarzy Kurka.- Emm, Laura. Bo ja cię bardzo lubię i jesteś naprawdę fajną laską, ale... No wiesz. Między nami nic nie ten- nie wytrzymałam. Ryknęłam śmiechem. A ze mną cała reszta. Płakałam ze śmiechu, dosłownie. Czułam łzy płynące po moich policzkach. Przybiłam piątkę z Miśkiem, po czym podeszłam do Mariusza i zapytałam:
-Ile masz zdjęć?
-Całą sesję. Ale też się załapałaś- uśmiechnął się chytrze.
-Ja na każdym zdjęciu wyglądam dobrze- odparłam, ale tak szczerze bez chociażby grama ironii. Wlazły zaczął oglądać zrobione przez siebie zdjęcia. W ułamku sekundy dołączył do niego Misiek. Spojrzeli na mnie zaskoczeni.
-Racja- przyznał Mariusz. No ba! Inaczej bym się nie chwaliła.
-Pozowałam znajomej, która chciała się dostać na ASP- powiedziałam i napiłam się kawy.
-I jak?- zapytał zaciekawiony Mario.
-Została wyróżniona- uśmiechnęłam się.
-Ej, ej, ej- odezwał się Kurek, który przez cały czas tylko stał i patrzył na nas zaskoczony.- Czy wy mnie wkręciliście?- zapytał oskarżycielsko celując w nas palcem.
-No nie do końca. Bo ty mi się serio oświadczyłeś. Ale jako że byłeś już lekko wstawiony, to no. Ale postanowiłam to wykorzystać przeciwko tobie- uśmiechnęłam się chytrze.
-Tyyyy....- wycelował we mnie palcem.- Mam nadzieję, że umiesz szybko biegać- powiedział i ruszył w moją stronę. Odwróciłam się i biegiem ruszyłam przed siebie. Schowałam się za Bednorzem, który akurat wstał od stołu.
-Bartek! Ratuj!- poprosiłam.
-A co będę z tego miał?- zapytał. Ughhh. Czy oni nie mogą niczego zrobić bezinteresownie?
-Co będziesz chciał!- pisnęłam, ponieważ Kurek praktycznie był obok i sięgał mnie tymi swoimi długimi przeszczepami.
-Bartek, no co ty. Ona przecież tylko żartowała. Przecież nie wziąłeś z nią ślubu. No weź- nie powiem, brzmiał on przekonująco. Mogłabym go słuchać.... PRRR... Nie pomyślałam tego.
-Tym razem ci odpuszczę-  westchnął Kurek i usiadł do stołu.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się do Bednorza.
-Polecam się na przyszłość- odparł z uśmiechem. Koło 12 z domu Winiarskich powoli wszyscy zaczęli znikać.
-To co? Zbieramy się?- zapytał Kurek, który mimo zimnego prysznica nadal słabo wyglądał.
-Dawaj kluczyki- odparłam tonem nieznoszącym sprzeciwu. Bartek miał minę jakbym mu co najmniej widły w udo wbiła.
-No ty chyba zwariowałaś!- wyrzucił przeszczepy w powietrze.- Nie pozwolę ci prowadzić mojego samochodu!
-Czy ty aby troszeczkę nie przesadzasz?- zapytałam unosząc sceptycznie lewą brew do góry. Po kurkowej twarzy przebiegł bulwers.
-Nie ma mowy. Nie pojedziesz moim autem i już. Koniec i kropka.
-Wiesz co? Nie mam zamiaru się z tobą kłócić- odparłam, po czym bezpardonowo wyciągnęłam z tylnej kieszeni jego spodni kluczyki do samochodu.
-Ej!- krzyknął niezadowolony Bartek.
-Daj spokój- machnęłam na niego ręką.- Nico? Srećko? Jedziecie?- zapytałam chwytając torebkę. Obaj siatkarze kiwnęli głową i zaczęli się zbierać. Pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam do drzwi.
-Mogę się z wami zabrać?- zapytał Bednorz.
-Nie widzę problemu- odparłam, a ten ubrał buty i był gotowy. Ruszyłam do drzwi i krzycząc:
-Cześć!- wyszłam z domu Winiarskich.
-Nie pojedziesz moim autem!- syknął zły Bartek.- Oddaj mi kluczyki- powiedział wystawiając rękę.
-Kurek do jasnej cholery nie wkurwiaj mnie! Nie pozwolę ci prowadzić, bo wali od ciebie jak z bimbrowni! Nadal ledwie trzymasz się na nogach i chcesz prowadzić! Ale dobrze! Proszę bardzo!- powiedziałam kładąc mu kluczyki na dłoni.- Ale ja z tobą nie jadę- warknęłam i pieszo, w wysokich butach z wczoraj ruszyłam w stronę mieszkania.
-Laura!- krzyknął za mną Kurek.
-Spierdalaj!- odkrzyknęłam nawet się nie odwracając.
-Dobra! Poprowadzisz!- krzyknął, a ja przywdziałam na twarz triumfalny uśmiech, jednak się nie odwróciłam, ale cały czas szłam.


****************************
Witam. Zapraszam do czytania i komentowania, To naprawdę motywuje.
Zapraszam również na mojego drugiego bloga http://milion-powodow.blogspot.com/
Buziaki, Dream <3

piątek, 12 maja 2017

Rozdział 13

-Obiecasz mi coś?- zapytałam cały czas śmiejąc się ze swoich myśli.
-Co takiego?- spytał wyglądając na zaskoczonego.

-Przypilnujesz żebym nie tańczyła na stole?- poprosiłam, a siatkarzy miał minę jakbym mu zdeptała chomika.
-Eee... dobrze?- odparł po chwili. Pocałowałam szybko jego policzek i zapytałam:
-Tańczymy?
-Znowu mnie wyprzedziłaś- jęknął niezadowolony, a ja tylko wesoło się zaśmiałam i wyciągnęłam go na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć. W pewnym momencie coś mi się przypomniało i powiedziałam siatkarzowi na ucho:
-Bluzę przyniosę ci na następny trening.
-Możesz ją sobie zatrzymać- odparł szeptem. Ciarki przeszły mnie po plecach, gdy poczułam jego ciepły oddech na mojej szyi. Matko, jak on pięknie pachnie. LAURA! STOP! PRR! Przestań tak myśleć! W tej oto właśnie następującej chwili!
-Przepraszam cię, muszę iść do toalety- powiedziałam i ruszyłam do wspomnianego pomieszczenia. Oparłam się rękoma o umywalkę i spojrzałam na siebie krytycznie w lustrze.- Przestań pierdolić!- warknęłam na siebie w lustrze. Westchnęłam głęboko i opuściłam pomieszczenie. W drzwiach wpadłam na Nicolasa.
-Coś się stało?- zapytał Argentyńczyk, który już się chyba przyzwyczaił do tego, że jak rozmawia ze mną to tylko po hiszpańsku.
-Nie dlaczego?- odpowiedziałam pytaniem, a ten spojrzał na mnie jak na wariatkę.
-Nie rób ze mnie idioty- poprosił. Chłopie, co ja mam ci powiedzieć?
-Naprawdę, Nico.
-Napijesz się ze mną?
- zapytał. Wooo! Chłopie pobyt w Polsce cię niszczy. Uciekaj!
-Wiesz, że chętnie- zaśmiałam się i ruszyłam z rozgrywającym do stołu.
-Drink?- spytał.
-Czysta- odpowiedziałam bez zastanowienia. Spotkało się to z zaskoczonym spojrzeniem Nico, jak również siedzących przy stole Wlazłego, Winiarskiego, Kurka, Szalpuka i Milczarka.
-Ty tak na serio?- zapytał Winiarski, ale widząc moje spojrzenie napełnił kieliszek mój i Argentyńczyka. Kurwa, chłopie mam ochotę się napić, nie utrudniaj.
-Serio, serio- zaśmiałam się, ale czułam gorycz w serduchu. Chwyciłam kieliszek i wypiłam do dna, na raz. Odstawiłam go nawet się nie krzywiąc ani nie popijając. Szok na ich twarzach był możliwie jeszcze większy.- Co?- zapytałam patrząc na nich zaskoczona.
-Potrafisz siedzieć cały dzień na siłowni- powiedział Kurek.- Słuchasz rapu- kiwnęłam głową.- Kochasz siatkówkę- znów kiwnięcie.- Pijesz wódkę jak sok pomarańczowy- kolejne przytaknięcie.- Gdzieś ty była całe moje życie?- zapytał i padł przede mną na kolana.- Wyjdź za mnie dziewczyno!
-Pan już dzisiaj nie pije- zaśmiałam się klepiąc go po policzku.
-Ale ja mówię serio!- zarzekał się, a wszyscy przyglądali się nam zdziwieni.
-Jeżeli jutro będziesz to pamiętał, to porozmawiamy- zaśmiałam się, na co on ochoczo pokiwał głową.
-Gramy w pokera?- zapytał Winiarski, kiedy Kurek wrócił na swoje miejsce.
-Chętnie- odparłam opróżniając kieliszek, który gospodarz zdążył mi już napełnić.
-Czy ty tak serio?- zapytał Szalpuk w lekkim szoku. Mamciu, co z nimi? Ile razy zadadzą mi dzisiaj jeszcze to pytanie.
-A co? Strach cię obleciał przed grą ze mną?- odpowiedziałam pytaniem patrząc mu wyzywająco prosto w oczy.
-O proszę! Jaka pewna- zaśmiał się Wlazły. No myślałam, że to już zauważyliście podczas naszej krótkiej znajomości.
-To może rozbierany- zaśmiał się Kurek.
-A odważysz się?- zapytałam rozbawiona. Byłam ciekawa czy się zgodzą.
-Nie, nie!- zaoponowała szybko Daga.
-Racja, pamiętacie jak to się ostatnio kończyło?- zapytała Paula popierając koleżankę. Okej, raczej nie chcę tego wiedzieć. Matko, Paula ma taką minę, że na pewno nie chcę tego wiedzieć!
-To kto gra?- zapytał Winiarski, a przy stole po kilku sekundach został on, Mariusz, Bartek, Bartek, Robert, Artur, Kłos i ja. Reszta stała i się przyglądała, wygłupiała przy muzyce albo grała w Fifę.
-Świetnie- zatarł ręce Milczarek. Rozdano karty. Po mojej czwartej wygranej z rzędu, Winiarski rzucił karty.
-Nie gram z tobą!
-Dlatego była taka chętna do rozbieranego- zaśmiał się siedzący obok mnie Kurek.
-Tylko z tobą- odparłam lekko.- W końcu mi się oświadczyłeś, więc i tak zobaczę cię bez koszuli- zaśmiałam się wesoło, a Bartek przybrał minę myśliciela.
-To gramy jeszcze?- zapytał Karol.
-A może w coś innego- zaproponowała siedząca na jego kolanach Ola. Po chwili spojrzała ona na mnie, a w jej oczach widziałam... o nie! Nie ma mowy!
-Nawet o tym nie myśl!- powiedziałam celując w nią palcem. Nie! NIE! N!I!E!
-Laruś- próbuje robić te swoje słodkie oczka.
-Nie ma mowy!- nie zgadzaj się!
-Kochanie spokojnie, złość piękności szkodzi- zaśmiał się siedzący obok mnie Kurek.
-Więc się nie denerwuj, bo nie masz czym szastać- odparłam. Wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem, a Ola spojrzała na mnie z prośbą w oczach:
-Larunia, no proszę.
-O co ona cię tak prosi? W co chce grać?- zapytała Paula. Uwierz mi kobieto, nie chcesz wiedzieć.
-Bo jest taka gra. Nazywa się nigdy w życiu- zaczęła Dudzicka i wytłumaczyła wszystkie zasady, podczas gdy ja leżałam z głową na stole.
-Wszystko rozumiem i bardzo mi się podoba. Ale dlaczego Laura nie chce w to grać?- zapytał Winiarski.
-Cóż, za każdym razem jak w to gramy to wszyscy są w szoku, bo myślą, że Laura jest grzeczna i ułożona, a wychodzi coś zupełnie innego- odparła Ola.
-Jestem osobą z największą ilością wypitych samotnie łyków, serio- mruknęłam podnosząc głowę.
-Nie może być tak źle- stwierdził Michał, a ja spojrzałam na niego sceptycznie.- Może?
-Oczywiście- odparłam.- Ale jak chcecie, to dobra. Możemy grać- wszystkich to niesamowicie ucieszyło i już po chwili siedziałam na kanapie pomiędzy jednym a drugim Bartkiem ze szklanką wódki w ręce.
-Zaczynam!- zakomunikował Winiarski.- Nigdy w życiu nie całowałem się z dwiema osobami w jednym tygodniu- odparł. Napiłam się ja, Kurek, Paula, Ola i Daga.
-Podbijam stawkę. Nigdy w życiu nie całowałam się z dwiema osobami na jednej imprezie- powiedziała siedząca obok Miśka Daga. Napiłam się ja. Tylko ja. Winiar spojrzał na mnie zszokowany.
-Właśnie o tym mówiłam- westchnęłam wskazując na niego.
-Nigdy w życiu nie całowałem się z osobą tej samej płci- powiedział Wlazły. Spojrzałam na Olę. Ola spojrzała na mnie. Jednocześnie się napiłyśmy głupio się do siebie uśmiechając.
-Czy to wasze spojrzenie ma coś z tym wspólnego?- zapytał Mariusz. Kurde, spostrzegawczy jest.
-Trochę się już znamy- powiedziała Ola. Kiwnęłam tylko głową i spojrzałam na Paulę, bo była jej kolej. Kiedy po dłuższej chwili kolejka doszła do mnie powiedziałam:
-Żebyście nie uznali mnie za taką okropną. Nigdy w życiu nie brałam żadnych narkotyków- nikt się nie napił.- A, czyli jednak jestem okropna- zaczęłam się śmiać, a razem ze mną cała reszta. Po godzinie nam się znudziło i chłopaki wrócili do pokera, wcześniej zabraniając mi gry, ponieważ "ty i tak wygrasz i nie ma zabawy". Paula chwyciła mnie więc za ramię i szepnęła mi na ucho:
-Chodź, musimy cię poznać- zaśmiałam się i poszłam z żoną Mariusza do kuchni. Tam siedziały już wszystkie dziewczyny, a razem z nimi wino. Dużo wina. Coś czuję, że się polubimy. Usiadłam między Paulą a Olą.
-Pytajcie o co chcecie- uśmiechnęłam się. Czuję do nich wszystkich sympatię. W sumie nawet nie wiem dlaczego. Tak, po prostu.
-Ile masz lat?- zapytała Daga.
-22- odpowiedziałam, co wywołało szok na ich twarzach.- Tak, wiem. Jak na 22 latkę, to mam ciekawe przeżycia. Połowę z Olą- odparłam z uśmiechem.
-Nie czujesz się dziwnie jako jedna dziewczyna między samymi facetami?
-Nie. Mimo wszystko ani trochę mi to nie przeszkadza. Fajnie się z nimi pracuje.
-Będziesz ich pilnować?- zapytała tym razem Ola.
-A to konieczne?- odpowiedziałam pytaniem.
-Siatkarze to duże dzieci- odparła Paula.
-Zdążyłam się przekonać- rzuciłam rozbawiona. Rozmawiałyśmy tak ponad godzinę, gdy do kuchni wszedł Mariusz.
-Czy tu jest jakaś konkurencyjna impreza? Bo ja się chętnie przyłączę- powiedział, po czym podniósł Paulę, usiadł na jej miejscu i posadził ją sobie na kolanach.
-Zabroniliście jej grać, załamała się dziewczyna to ją pocieszamy- mruknęła Daga podpierając rękę na głowie.
-Aż tak się przejęłaś?- zapytał siatkarz zaskoczony, ale jednocześnie rozbawiony.


********************
Witam, przepraszam za błędy, zapraszam do komentowania i odwiedzania strony: http://opowiadania-siatkarskie.blogspot.com/
Buziaki, Dream <3

środa, 3 maja 2017

Rozdział 12

Nagle rozdzwonił się mój telefon. Chwyciłam urządzenie widząc na nim nieznany numer.
-Tak?- odebrałam.
-Cześć- usłyszałam znajomy głos. Kto to jest? Myśl Laura.
-Przedstaw się nieznajomy, bo nie potrafię zgadnąć kim jesteś- zaśmiałam się, na co zawtórował mi mój rozmówca.
-Bartek- odparł lekko.
-A Kurek. Faktycznie. Mogłam się domyśleć. Dobra, co byś chciał?
-Są dwie sprawy- odparł, a nie słysząc z mojej strony żadnej odpowiedzi kontynuował- Po pierwsze przepraszam za moje zachowanie na treningu, ale miałem rano bardzo nieprzyjemną rozmowę.
-Nie, spoko. Nic się nie stało- uśmiechnęłam się do telefonu, chociaż wiedziałam, że on tego nie widzi.-A druga sprawa?
-Otóż plany na dzisiejszy wieczór wyglądają tak: jako, że Blain dał jutro wszystkim wolny dzień to każdy na imprezę ochoczo się zgodził. Nie idziemy do żadnego klubu, tylko do Winiarskich. Od razu zastrzegam, że imprezy u Michała kończą się nocowaniem u niego, więc weź jakąś piżamę, szczoteczkę, czy co ty tam potrzebujesz. No i przypadł ci zaszczyt, że to ze mną jedziesz- powiedział ostatnie zdanie, a ja mogę zagwarantować, że miał banana na twarzy.
-No to świetnie. Jakieś wytyczne co do stroju?
-Sukienka, spódniczka, spodnie, nago. Jak ci wygodnie. Z doświadczenia wiem, że dziewczyny zawsze ubierają kiecki- odparł.
-Okey, dzięki za pomoc. O której będziesz?
-Jest szesnasta, mamy być na dziewiętnastą. Zgarynamy jeszcze paru chłopaków, więc tak przed wpół do siódmej powinienem być- odpowiedział.
-Dobra, daj mi znać, jak będziesz pod blokiem.
-Mieszkam cztery bloki dalej, więc dam znać jak będę wychodził- zaśmiał się.
-Serio mieszkasz tak blisko?- zapytałam zszokowana.
-Serio, serio. Jak byś czegoś potrzebowała to możesz wpaść. Dobra, nie przeszkadzam ci. Do zobaczenia.
-Pa, dzięki za informację- powiedziałam i zakończyłam połączenie. Odłożyłam telefon i ruszyłam do szafy. Bez zastanowienia wyciągnęłam ciemnogranatową sukienkę. Jest ona rozkloszowana, ładnie się układa, a w pasie ma przewiązaną szeroką, czarną wstążkę. Do tego wytargałam czarną narzutkę, którą zostawiłam na łóżku. Ruszyłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic, zakręciłam włosy, umalowałam się znacznie mocniej niż zazwyczaj podkreślając moje oczy. Założyłam sukienkę i byłam prawie gotowa. Wytargałam czarne, dwunastocentymetrowe szpilki. Ale Lara, ubierzesz je przed wyjściem, jeszcze za szybko. W końcu masz w nich wytrzymać cały wieczór. Zgodziłam się z moimi myślami i wzięłam torebkę wrzucając do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Byłam już gotowa. Spojrzałam na zegar i stwierdziłam, że za kilka minut powinien pojawić się Bartek. Założyłam więc narzutkę i buty, a po chwili odezwał się mój telefon.
-Jesteś?- zapytałam Bartka.
-Czekam- odpowiedział i zakończył połączenie. Chwyciłam więc torebkę i zamykając za sobą drzwi wyszłam z bloku. Bartek stał oparty o samochód. Zagwizdał, gdy mnie zobaczył, a ja prychnęłam niezadowolona i powiedziałam:
-Kolego, nie jestem psem, żebyś na mnie gwizdał.
-Wybacz. Ślicznie wyglądasz- uśmiechnął się.
-A dziękuję bardzo- odpowiedziałam. Kurek otworzył mi drzwi od strony pasażera, usiadłam i spojrzałam pytająco na siatkarza, który usiadł za kierownicą.
-Co?- zapytał widząc moją minę.
-Kogo jeszcze zabieramy?
-Nico i Srećko- odparł. Zaczęłam grzebać przy odtwarzaczu, a Kurek zironizował- Jasne, nie krępuj się.
-Wiem, nie musiałeś przypominać- zaśmiałam się i włączyłam piosenkę Paluch- "Bez strachu".
-Naprawdę podoba mi się twój gust muzyczny- powiedział chłopak z uznaniem i razem ze mną zaczął śpiewać refren.
-A ja się cieszę, kiedy nie jadąc swoim samochodem i tak słucham ulubionej muzyki- odparłam, kiedy refren się skończył.
-Bardzo się cieszę- zaśmiał się, zaparkował pod jednym z bloków i wyciągnął telefon.- Czekamy- powiedział do słuchawki. Po kilku minutach pojawił się Srećko.
-Cześć- powiedział łamaną polszczyzną gramoląc się na siedzenie za Bartkiem.
-Hej- odpowiedzieliśmy jednocześnie. Muszę przyznać, że obaj siatkarze świetnie wyglądają. Obaj mają ubrane ciemne spodnie, Bartek ma jasnoniebieską koszulę, a Srećko białą. Po kilku minutach zatrzymaliśmy się pod kolejnym blokiem. Bartek wyciągał już telefon, ale schował go widząc wychodzącego z bloku Argentyńczyka. Nico miał ubrane czarne spodnie i czarną koszulę, a na jego twarzy widniał szeroki uśmiech. Usiadł na siedzeniu za mną i przywitał się z nami krótkim "cześć". Kurek ruszył do domu Winiarskiego, a ja zaczęłam znowu grzebać przy odtwarzaczu. Westchnęłam widząc, że nie ma nic ciekawego. Bartek uśmiechnął się głupio pod nosem, kliknął jeszcze dwa razy i włączył "OKO" Palucha. Spojrzałam na niego zaskoczona i szeroko się uśmiechnęłam. Zaczęłam śpiewać, a kiedy usłyszałam komunikat od kierowcy:
-Zaraz będziemy- spojrzałam w lusterko i krytycznie oceniając swój wygląd, stwierdziłam, że wyglądam świetnie. Kurek zatrzymał samochód, a my zaczęliśmy wysiadać. Chwyciłam torebkę i chciałam otworzyć drzwi, jednak wyprzedził mnie Nico. Uśmiechnęłam się do rozgrywającego i wysiadłam. Nagle niesamowicie mną zachwiało. Kurwa, co się dzieje? No wypierdolę się. Już czułam moją twarz spotykającą się z kamienistym podłożem przed domem Winiarskiego. Jednak zamiast tego poczułam silne ramiona, które w ostatniej chwili złapały mnie w pasie. Nicolas postawił mnie do pionu i zapytał:
-Wszystko w porządku?- jejuś, dziękuję ci za siatkarski refleks tego człowieka. Ładnie się uśmiechnęłam i powiedziałam:
-Tak, tak. Dziękuję ci bardzo. A i przypomnijcie mi, żebym wypomniała Miśkowi ten cholerny podjazd- zakończyłam ze śmiechem, co spowodowało również rozbawienie u moich towarzyszy podróży. Ruszyliśmy do wejścia do domu Winiarskich. Otworzyła nam brunetka ubrana w czarną spódniczkę i koszulę khaki.
-Hej Daga- powiedział Bartek i uściskał kobietę.
-Cześć- odpowiedziała i uśmiechnęła się. Nico i Srećko również się przywitali, po czym weszli do środka zostawiając mnie sam na sam z niejaką Dagmarą. Obstawiam, że to pani domu. Lara, pamiętaj, żeby udusić Kurka, w końcu to on cię tu przywiózł.
-Hej, jestem Laura- uśmiechnęłam się wyciągając rękę w stronę kobiety.
-Dagmara, bardzo mi miło- odpowiedziała ściskając moją dłoń.- Jesteś nową trenerką przygotowania fizycznego, dobrze pamiętam?- zapytała zamykając za mną drzwi.
-Tak. A co już się na mnie skarżyli?- zaśmiałam się.
-Żeby to raz. Ale nie przejmuj się, przywykną- odparła i również się zaśmiała.- Wchodź, zapraszam- dodała i obie weszłyśmy do salonu. Przeleciałam wzrokiem pomieszczenie, swoją drogą świetnie urządzone. Mój wzrok zatrzymał się na kanapie, na której siedzieli Karol z Olą. Dziewczyna mnie nie widziała, ponieważ była pogrążona w rozmowie z jakąś brunetką. Zaczęłam powoli podchodzić, przystawiając do ust palec, prosząc tym samym Karola i brunetkę, by nie zdradzali mojej obecności. Stanęłam za plecami Oli i położyłam dłonie na jej oczach.
-Karol nudzi ci się- jęknęła niezadowolona dziewczyna.
-Ale o co ci chodzi? Przecież ja cały czas siedzę obok ciebie- bronił się środkowy. W myślach przybiłam sobie piątkę. po czym pochyliłam się nad Olą i powiedziałam:
-Zgadnij kto to- zastanawiała się dokładnie pół sekundy, po czym poderwała się jak oparzona, obiegła kanapę i zaczęła mnie ściskać.
-Laura!­­- pisnęła szczęśliwa zamykając mnie w niedźwiedzim uścisku.
-Jak ja tęskniłam- szepnęłam jej na ucho.
-Ja też. Okropnie- odpowiedziała również szeptem. Po chwili pociągnęła mnie na kanapę przedstawiając brunetkę, z którą wcześniej rozmawiała. Była to Paulina, żona Mariusza. Kilkanaście minut później znałam już wszystkie partnerki, bo zawodników nikt mi nie musiał przecież przedstawiać. Ogólna atmosfera była bardzo wesoła. Siedzieliśmy, pijąc wino oraz inne napoje wysokoprocentowe i tak po prostu rozmawialiśmy. O wszystkim i o niczym. Po jakiejś godzinie Winiarski podgłośnił muzykę i zaczęły się dzikie tańce. Jak ja nie lubię tańców na domówkach. Zawsze, ale to zawsze kończą się one tym, że razem z Olą zaczynamy tańczyć na stole. Jeśli jest jeszcze Marta i Marcela, to nie ma mowy o tym, żebyśmy to odpuściły. Zaczęłam się śmiać. Nagle koło mnie usiadł Bednorz.
-Co cię tak rozśmieszyło?- zapytał z rozbrajającym uśmiechem na twarzy.
-Obiecasz mi coś?- zapytałam cały czas śmiejąc się ze swoich myśli.
-Co takiego?- spytał wyglądając na zaskoczonego.





*************
Zapraszam do czytania i komentowania <3
Buziaki, Dream <3