piątek, 3 lutego 2017

Rozdział 5

-Raz- zaczął Karol i wszyscy ustawili się przed nami.
-Dwa- odezwał się Winiar. Złapaliśmy skrawki swoich koszulek.
-Trzy!- ryknęła cała drużyna.
Podnieśliśmy więc oboje koszulki. Ja tylko na taką wysokość, żeby odsłonić brzuch. Spojrzałam na stojące przede mną osoby. Cisza. Wryło ich czy jak? No błagam.
-Jak ty to?- zapytał jak mniemam młody Piechocki. Bardzo podobny do ojca.
-Oj, dajcie spokój. To tylko jakieś dziesięć lat ćwiczeń i treningów- machnęłam ręką.
-Stary, przegrałeś- powiedział Winiar.
-Coooo?!- ryknęła stojąca obok mnie satelita.- Niemożliwe!- dodał i stanął przede mną. Ojć, chyba ci kopara do ziemi zjechała, kochanie. Uśmiechnęłam się kpiąco, podeszłam do niego, wskazującym palcem zamknęłam buzię i powiedziałam:
-Zasada numer jeden: nigdy się ze mną nie zakładaj. Ja zawsze wygrywam.
-Ale nie masz lepszego brzucha niż ja!- oburzył się. Faktycznie. Ale wybierali twoi kumple! Heloł!
-Nie ja decydowałam- odparłam spokojnie.
-Dobrze, a teraz już całkiem poważnie- zaczął prezes, ale Winiarski mu przerwał.
-Ale prezesie, ten zakład był na poważnie- po czym zwrócił się do Kurka- Bartek, zrobisz sobie ze mną zdjęcie w tym różu, prawda?- siatkarz tylko przeklął pod nosem i ruszył do szatni, a jego koledzy zaczęli się śmiać.
-Michał, proszę cię, nie przerywaj. Wracając. To jest Laura, Laura, chłopcy sami ci się przedstawią, a potem jeden z nich niech zaprowadzi cię do gabinetu lekarza, żebyś mogła odebrać wszystkie potrzebne ci papiery. Pokażą ci twoje biuro i siłownię, dobrze?
-Oczywiście- uśmiechnęłam się. Prezes wyszedł, a chłopaki po kolei mi się przedstawiali.
-Ja pierwszy!- krzyknął Winiar.- Jestem Michał Winiarski. Dla przyjaciół Misiek albo Winiar- następny był Szalpuk, potem Milczarek. Następnie podszedł do mnie jakiś obcokrajowiec.
-Jestem Nicolas- przedstawił się.
-Jesteś Hiszpanem?
-Argentyńczykiem.
-To wspaniale! Wreszcie będę mogła z kimś poćwiczyć mój hiszpański- ucieszyłam się.
-Znasz hiszpański?- zapytał chłopak zaskoczony.
-No jak widać.
-To wspaniale! Od kiedy nie ma Facu i Falasci to nie mam z kim porozmawiać w ojczystym języku.

-Teraz już masz- na końcu podszedł do mnie pewien blondyn. Matko. Skąd ja go kojarzę? Myśl Lara, myśl!
-Bartosz Bednorz- przedstawił się.
-Czy my się przypadkiem nie znamy?- zapytałam, ponieważ nie dawało mi to spokoju. Kurde, muszę go znać. A bynajmniej go kojarzę.
-Też odnoszę takie wrażenie. Jak twoja koleżanka?- zapytał a mnie olśniło. Chłopak z klubu! Dlaczego ja na to wcześniej nie wpadłam! Mogłam go poznać po tych barkach. I uroczym uśmiechu.
-Nie wiem, nie odzywa się do mnie.
-Nie musiałyście się o mnie kłócić- zaśmiał się.
-Przekażę jej jak zaczniemy ze sobą rozmawiać- stwierdziłam, na co oboje wybuchnęliśmy wesołym śmiechem.
-Trenerze, Lara będzie miała gabinet Wojtka?- zapytał Karol.
-Tak- odpowiedział mu Blain.
-To ja ją oprowadzę!- ucieszył się i wyciągnął mnie z sali.- Gdzie najpierw?
-Siłownia- odparłam z uśmiechem.
-No tak, będziesz nas zmuszać do dźwigania. Zapomniałem!- powiedział i pociągnął mnie w jeden z korytarzy. Otworzył drzwi i dodał- Witam w naszej żelazowni.
-Nieźle- stwierdziłam, rozejrzałam się, aby sprawdzić ile mam sprzętu, po czym ruszyłam z Karolem do ich lekarza po potrzebne mi papiery. Szybko się z tym uwinęliśmy i już po chwili Kłos sadzał mnie na krzesełku w korytarzu koło szatni i kazał na siebie czekać. Doskonale wiem ile to zajmie! Zaczęłam więc przeglądać papiery, które dostałam od lekarza.

*tym czasem w szatni*

-Karol, skąd ty znasz Laurę?- zapytał Mariusz, gdy zobaczył środkowego w szatni. Ten uśmiechnął się i usiadł na ławce.
-Z Warszawy. Trenowała kiedyś siatkę. Już nie gra, ale jest świetna. Spodobało jej się siedzenie w żelazowni i tak zostało. Już jako siedemnastolatka siedziała z moim trenerem ze stolicy i się od niego uczyła. Potem odsunęła się od siatkówki.
-Dlaczego?- zapytał Winiarski, który zdążył już polubić dziewczynę.
-Nie mogę wam powiedzieć. To jest jej sprawa, jeśli będzie chciała, to na pewno wam powie- zakończył Kłos i ruszył pod prysznic. W tym samym czasie szatnię opuścił Kurek. A Michał, Mariusz i Nicolas przysięgli sobie w myślach, że nie pozwolą, żeby fochy Kurasia sprawiły, że ta dziewczyna straci pracę.


********************
Witam!
Kto się spodziewał?
Buziaki, Dream <3

5 komentarzy:

  1. No ładnie, Bednorz. Nie spodziewałam się. Boziu Kurek w takim stroju... Umieram ��
    Przepraszam, ale dzisiaj się zbytnio nie rozpiszę, bo dzisiaj 3 godziny treningu po 3 tygodniach daje się we znaki.
    Bardzo mi się podoba
    Czekam na kolejny
    Buziak ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Poprawiłaś mi humor tym rozdziałem. 😘
    Cudowny.
    Czekam na następny.
    Buziaki. 😘💋

    OdpowiedzUsuń
  3. Czułam że Ty tajemniczym blondynem będzie właśnie Bednorz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział .
    Czekam na następny
    Buziaki 😘

    OdpowiedzUsuń